Należy zacząć od tego, że brogsy nie są typem butów, a jedynie – albo aż – charakterystycznym rodzajem zdobienia, którego nie da się pomylić z niczym innym.
Brogsy buty nie buty
Brogsy powstały na terenie dzisiejszej Szkocji i Irlandii, kiedy to zapracowani chłopi brodzili po kolana w bagnach. Zdesperowani zaczęli dziurawić buty, aby woda i błoto szybciej z nich wypływały i nie narażały nóg na wieczne przemoczenie. Bardzo długo wątpliwej jeszcze wtedy urody buty pozostawały tylko w wiejskiej okolicy. Wszystko się jednak zmieniło, kiedy na biedne szkockie tereny zaczęli napływać bogacze, którzy wykorzystując intrygujący pomysł przenieśli buty na salony, gdzie pozostały do dziś. Dużą rolę w ich rozpowszechnieniu odegrał Edward VII, a następnie władca Wielkiej Brytanii, który lubił podejmować się eksperymentom związanym z ubiorem – jak król był więcej niż chętnie naśladowany przez społeczeństwo.
Cary Grant – również gwiazdor bardzo przyczynił się do ich popularyzacji opisywanego obuwia i teraz buty z tym zdobieniem są nieodłącznym elementem stylu smart casualowego.
Nie tylko półbuty
Buty brogsy mogą mieć zamknięta przyszwę – wtedy są oksfordami, albo otwartą – wtedy są derbami. Kiedy brogsy sięgają za kostkę nazywa się je trzewikami. Nawet monki występują z charakterystycznymi ażurowaniami, co czyni takie buty jeszcze bardziej zjawiskowymi. Właściwie nie trzeba się rozstawać z tym rodzajem butów. Na równi z klasycznymi derbami są butami niezwykle popularnymi i lubianymi przez mężczyzn z całego świata.
Najbardziej standardowymi, tradycyjnymi brogsami są czarne „ghillie brogue” z osobnymi ząbkami z dziurkami na przeciągnięcie sznurowadeł. Noszone do kiltu przez męskich szkotów robią niezwykle duże wrażenie, gdyż wiąże się je długimi sznurowadłami dosyć wysoko, bo aż na łydkach.